Jeśli ktoś urodził się w dniu referendum akcesyjnego, decydującego o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, 17 kwietnia świętował 18. urodziny. W trzeciej dekadzie XXI wieku w dorosłość wchodzi pokolenie, które nie pamięta Polski poza UE. W tym trudnym okresie – tuż po brexicie i w trakcie szalejącej epidemii – europejska wspólnota musi przemyśleć przyszłość integracji Starego Kontynentu. Nie ucieknie przy tej okazji od przeglądu wizji i potrzeb młodego pokolenia. Będzie ono z biegiem lat odgrywało coraz bardziej znaczącą rolę w rozwijaniu i udoskonalaniu UE. Już teraz wskazują na to badania Eurobarometru z listopada i grudnia 2020 roku[1].

Jedną z grup wiekowych wyróżnionych w badaniu byli Polacy w wieku 18–24 lata, i to na nich się skupię. Spośród nich 72% uważa członkostwo Polski w UE za mniej lub bardziej dobre. To niezły wynik w porównaniu z innymi grupami wiekowymi – opinię tę podziela na przykład 66% osób powyżej 55. roku życia. Najbardziej entuzjastyczne są roczniki 1981–1995 (75%). Z powyższych danych wyłania się obraz najmłodszego badanego pokolenia (1996–2002) jako grupy generalnie pozytywnie nastawionej do przyszłości UE, o ogromnym potencjale w kontekście rozwijania wspólnoty.

Można go jeszcze powiększyć. Aż 87% młodych Polaków uważa, że w ciągu ostatnich 17 lat ich kraj więcej skorzystał, niż stracił na członkostwie w UE. Różnica około 15 p.p. między pozytywnymi odpowiedziami na to i na poprzednie pytanie wskazuje, że spora część ludzi sceptycznych wobec pogłębiania integracji albo choćby utrzymywania jej na obecnym poziomie dostrzega jej zalety i niekoniecznie kieruje się twardymi, trudnymi do zmiany przekonaniami. Decydenci w Warszawie i Brukseli powinni odebrać ten wynik jako znak, że poparcie dla UE można w Polsce łatwo zwiększyć dzięki zaangażowaniu młodego pokolenia w europejską współpracę. Wystarczy przypominać o wciąż płynących z niej ogromnych korzyściach.

Poważna różnica względem pierwszego przytoczonego wyniku pojawia się przy odpowiedzi na pytanie o wpływ jednostki na pracę UE. Tylko 59% zapytanych uważa, że ich głos się liczy. Wspomniane zaangażowanie musi więc wspierać budowę aktywnego społeczeństwa obywatelskiego i zwalczać wyobrażenia o Brukseli jako głowie biurokratycznej ośmiornicy oplatającej Stary Kontynent. Niezależnie od merytorycznej wartości tego typu oskarżeń przeciętnym obywatelom unijne instytucje rzeczywiście mogą wydawać się odległe. Frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego dwa lata temu była o ponad 25% niższa niż w odbywających się w tym samym roku wyborach do Sejmu i Senatu, a jego prace są dużo rzadziej dokumentowane w krajowych mediach. Jeśli już do tego dochodzi, to zazwyczaj w kontekście niechlubnego stanu polskiej praworządności, a raczej problemów z nią.

Z następnego pytania dowiadujemy się, że w Polsce młodzi dorośli zazwyczaj nie mają okazji przekonać się o skuteczności działań parlamentu, najbardziej demokratycznej unijnej instytucji. Zaledwie 38% z nich pozytywnie ocenia jego prace. To najniższy wynik wśród wszystkich grup wiekowych; w innych waha się między 46 a 56%. Można się domyślać, że jego przyczyna tkwi w małej transparentności prac PE i słabym kontakcie ze zwykłymi Europejczykami. Pewności nabieramy po zapoznaniu się z kolejną częścią badania: 57% dorosłych Polaków poniżej 24. roku życia chciałoby, żeby PE odgrywał istotniejszą rolę w życiu publicznym.

Wydawałoby się więc, że wiadomo, jakie rozwiązania należy wdrożyć. Niestety, to pozornie łatwe zadanie. Jeśli Bruksela nie będzie uważna, może wpaść w groźną pułapkę. Jednym z głównych argumentów eurosceptyków jest przecież zbytnia biurokracja europejskich instytucji, przede wszystkim PE (705 eurodeputowanych), utożsamianego z długimi i bezowocnymi obradami w niezliczonych komitetach. Probrexitowi politycy ukuli nawet nazwę dla tego zjawiska – eurokracja – i chętnie używali jej w kampanii (zwycięskiej) blisko pięć lat temu. Politycy, którym zależy na pogłębianiu europejskiej integracji, muszą sobie w 2021 roku odpowiedzieć na fundamentalnie ważne pytanie: jak zwiększyć rolę instytucji unijnych w życiu publicznym, nie promując dodatkowo nadmiernej i, co najważniejsze, szkodliwej biurokracji?

Ponieważ chodzi o kwestie zasadniczo strukturalne, odpowiedzialność za wykonanie tego zadania spoczywa na barkach rządów państw członkowskich oraz działaczy na szczeblu narodowym. Z jednej strony warto przemyśleć, w jakich obszarach Europejczycy chcieliby widzieć najwięcej unijnej aktywności, i właśnie tam rozwijać kompetencje UE za pomocą wielostronnych traktatów, takich jak traktat lizboński z 2007 roku. Młodzi Polacy są ponadprzeciętnie (względem starszych obywateli) zainteresowani dwoma obszarami: międzynarodową pozycją Unii oraz propagowanym przez nią rozwojem zawodowym.

Blisko 30% badanych z tej grupy uważa członkostwo w UE za korzystne dla Polski, ponieważ zwiększa wpływ naszego kraju na świat. W pozostałych grupach wiekowych nie znalazło się nawet 20% osób tak myślących. Dlatego trzeba jak najczęściej korzystać z unikatowej właściwości UE: w kryzysach, także pandemii COVID-19, musimy postawić na współpracę. Dzięki niej najmniejsi gracze – Słowacja, Malta czy kraje bałtyckie – mają taki sam dostęp do szczepionek jak państwa G7, czyli Francja i Niemcy. Kryzys migracyjny został w dużym stopniu złagodzony dzięki poszerzeniu kompetencji unijnej organizacji Frontex. Gdy w przyszłości znowu przyjdzie nam się zmierzyć z kryzysem dotykającym całą europejską społeczność, będziemy musieli sformułować na niego wspólną odpowiedź. Jednocześnie warto w ramach struktur unijnych wygospodarować spore pole do działania (takie jak dla Frontexu) dla instytucji powołanych do walki z takim kryzysem, aby nie ugrzęznąć w ruchomych piaskach debat i administracji.

Prawie 50% młodych Polaków widzi w UE szansę na szerszy wachlarz możliwości zatrudnienia. Warto dodać, że jest to wynik charakterystyczny dla państw o krótszym stażu członkostwa. W Niemczech ratunku ze strony UE upatruje marne 15% naszych rówieśników. Ponieważ przyszłość europejskiej wspólnoty zależy od zrównoważonego podejścia do wszystkich jej obywateli, trzeba tę dysproporcję wziąć pod uwagę. Należy unikać rozwiązań poprawiających sytuację jednej grupy kosztem drugiej. Pozwalając pracownikom z biedniejszych krajów, między innymi Polski, na emigrację i rozwój na bogatszym Zachodzie, trzeba równocześnie zadbać o możliwości mieszkańców zamożnych krajów. UE musi wspierać rozbudowę przemysłu high-tech, przyciągającego najlepiej wyedukowanych młodych ludzi, ale pamiętać też o innych grupach wiekowych. Przykładem działania budującego zrównoważoną gospodarkę jest wsparcie dla europejskiej agrokultury.

Przy interwencjach należy się wystrzegać zbytniego uzależnienia gospodarki od pomocy instytucjonalnej i nakierowywać rozwój na obszary, które będą zyskowne same z siebie. W ten sposób UE będzie mogła koniec końców ograniczyć swoją bezpośrednią interwencję w życie obywateli, a więc zaangażować się w sprawy dla nich ważne, bez napędzania eurosceptycyzmu.

Nikt nie obiecywał, że budowa europejskiej wspólnoty będzie łatwym zadaniem. Rzeczywistość zmienia się dużo szybciej, niż chcieliby tego zaangażowani w unijną politykę mężowie stanu. Europa wciąż jednak ma potencjał. Tworzy go ponad pół miliarda ludzi, wśród nich miliony obywateli nieznających Polski, Węgier czy Cypru sprzed ery unijnej. Reprezentanci młodego pokolenia dołączają obecnie do grona polityków i tym samym biorą na swoje barki obowiązek mądrego rozwoju UE. Muszą skupić się na tym, co dla młodych Europejczyków najważniejsze, i wyeliminować powody ich lęków. Tylko w ten sposób mają szanse zagwarantować prawdziwie europejską przyszłość naszego pokolenia.

--- 

Ignacy Łuka – uczeń II LO w Warszawie, założyciel Młodzieżowego Forum Geopolityki. Lubi muzykę, piłkę nożną i swoich znajomych.

 

[1] Socio-demographic trends in national public opinion – Edition 7, Eurobarometer, https://www.europarl.europa.eu/at-your-service/en/be-heard/eurobarometer/socio-demographic-trends-edition-7 (dostęp 17 kwietnia 2021).

Instytut Młodych

Dezinformacja zatruwa nasze życie

Młodzi o patrytiotyzmie

Kto ty jesteś?

Nikt się nie rodzi, by nienawidzić

Następne pokolenie

Terespol – granica praw człowieka

Rok stagnacji

Smog - cichy zabójca